Nowy rok, nowa ja?
Niezupełnie.
Nie umiem pisać postanowień noworocznych - zawsze mi się wydawało że to taka wymuszona lista dla innych niż coś co jest stworzone tylko dla mnie i moje zaangażowanie bardzo szybko się wypalało. Czy pisanie dwudziestu punktów ma jakikolwiek sens? Nie. Czy naprawianie/dopracowywanie tego co robiło się w poprzednim roku nie jest lepsze? To wydaje mi się bardziej racjonalne, ale możliwe że moja strefa komfortu nie pozwala mi na takie eskapady i wole kurczowo trzymać się tego co jest mi znane.
Jakie jest w takim razie moje "postanowienie noworoczne" i na czym chce się skupić?
Rozwój osobisty, który ostatnio kuleje jest u mnie na pierwszym miejscu i mieści w sobie ogrom punktów - zaczynając od emocji, a kończąc na ciele.
Praca, wypadałoby się wziąć w garść i robić to co kocham, dzieląc się z ludźmi odrobioną mojej twórczości.
Relacje, z tym też bywało kiepsko, ale już wiem czego wymagam od ludzi i samej siebie, więc mam nadzieje że ten rok przyniesie mi wiele zmian na ów płaszczyźnie i będę w stanie uporządkować trochę swoje życie towarzyskie.
A Wy jaki macie stosunek do tego typu spraw?
Komentarze
Prześlij komentarz